Panie trenerze jak podsumowałby Pan rundę jesienną w waszym wykonaniu?
Na pewno była to runda niezbyt udana, jeśli mówimy o ilości punktów. Zdecydowanie za mało udało nam się ich zdobyć. Dużo meczów zakończyło się wynikiem „na styku”, porażką jedną bramką. Nie ukrywam, że błędy które popełnialiśmy przekładały się na wyniki. Nad tym musimy popracować. Ta liga ma już taki poziom, że przeciwnicy wykorzystują błędy.
W poprzednim sezonie w czwartej lidze w grupie wschodniej byliście czwartą siłą tabeli. Teraz, po reorganizacji rozgrywek, w czwartej lidze małopolskiej znajdujecie się na czwartym miejscu, ale od końca. Mówił Pan, że różnica w jakości gry poszczególnych drużyn jest spora.
Zespoły, które pozostały w tej nowej czwartej lidze dokonały wzmocnień i zaciągu zawodników, którzy robią różnicę. Wspomniane błędy popełniane przez nas są wykorzystywane. Być może pech tak chciał, ale gole traciliśmy głównie po swoich błędach. Potrzebujemy lepszej koncentracji i nie mówię tu o zaangażowaniu czy umiejętnościach piłkarskich.
No właśnie. Poruszył Pan dość istotną kwestię. Ciekawostką jest bowiem fakt, że aż osiem z dziesięciu przegranych meczów w lidze zakończyło się raptem jedną bramką więcej dla przeciwników.
Mecz składa się ze szczegółów: niedokładne przyjęcie, niedokładne podanie, poślizgnięcie się w kluczowym momencie. W starciu z liderem, Wiślanami Jaśkowice (0:1) straciliśmy gola po stałym fragmencie gry. Wcześniej przeciwnicy nie mieli właściwie jednej dobrej okazji bramkowej… Jeśli poprawimy ten szczegół, to stać nas na utrzymanie się w lidze w tym składzie, który mamy.
Zimą planujecie przeprowadzenie transferów?
Tak, ale tylko jeśli byłby to zawodnik znacząco podnoszący jakość zespołu. Na pewno obecnie cieszymy się z powrotu do zdrowia Kamila Palacza (w ostatnim meczu z Orłem Ryczów wygranym 4:2 zanotował gola na 4:1, a wcześniej przy stanie 1:0 dla MKS był faulowany w polu karnym – jedenastkę wykorzystał Bartosz Kościółek, pomocnik popisał się również asystą przy golu Pławeckiego na 3:1 – przyp. red.). On trzyma swój poziom, może nam wiele dać. Jego powrót na pewno będzie dla nas wzmocnieniem. Co do innych opcji, gdy otworzy się zimowe okienko, czas pokaże czy jakiś piłkarz do nas trafi.
A jeśli już by tak się stało, to czy myślicie o wzmocnieniu jakichś konkretnych pozycji?
Nie mam tak, że musi to być gracz na określoną pozycję. Tak jak powiedziałem, byle tylko podniósł jakość zespołu. Musi to być ktoś wyraźnie lepszy od naszego obecnego zawodnika.
W czym należy upatrywać optymizmu w rundzie wiosennej?
Stanowimy monolit, jeśli chodzi o zespół jako team. Pomimo trudniejszych momentów byliśmy zmobilizowani, skoncentrowani i stale podnosiliśmy sobie poprzeczkę pod względem mentalnym czy motorycznym.
Początek był trudny. Ale mamy dobry, mocny zespół. To silna grupa zaangażowana we wspólnym celu. Frekwencja na zajęciach wynosiła 93, 94 procent. Jestem pod ogromnym wrażeniem tych młodych ludzi i tego jak potrafią organizować swój czas. Występujemy na szczeblu półamatorskim, jest praca, są obowiązki.
Zna Pan już wstępny zarys przygotowań?
Obecnie piłkarze mają wolne od treningów. Przyszła pora na regenerację po sezonie. Gracze mogą uczestniczyć w rozgrywkach halowych. Od połowy grudnia otrzymają rozpiski jak mają trenować. Start planujemy 10 stycznia. Początkowo chcieliśmy rozegrać siedem sparingów, ale przez to, że runda zacznie się dopiero 19 marca, zaliczymy też ósmy mecz. Wiosną chcemy pokazać, że stać nas na wyższe miejsce w tej lidze.
