Olkusz. Urodziła chłopca i zakopała go w szklarni?
Są wstępne wyniki sekcji zwłok noworodka z Olkusza
Według olkuskiej prokuratury kobieta działała pod wpływem silnych emocji podczas porodu, nie z premedytacją. W grę mogły wchodzić komplikacje podczas akcji porodowej lub szok poporodowy. Kobieta rodziła w domu, prawdopodobnie była wtedy sama. - Wszystko wskazuje na to, że nie zaplanowała śmierci swego dziecka i nie uśmierciła go świadomie - twierdzi Wiesław Zięba, szef Prokuratury Rejonowej w Olkuszu.
Podkreśla jednak, że sprawa jest nadal w toku i dopiero po serii badań przez psychiatrów oraz ostatecznej opinii biegłych będzie można potwierdzić tę tezę. - Annie C. postawiliśmy zarzut z art. 149 kodeksu karnego: "matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Nowe fakty mogą jednak zmusić nas do zmiany kwalifikacji czynu na art. 148, czyli zabójstwo - zaznacza Zięba. Prokuratura wnioskowała o areszt, sąd przychylił się. Kobieta została aresztowana na trzy miesiące.
Sprawa wyszła na jaw, gdy olkuska policja otrzymała informację ze szpitala, że kobieta, która zgłosiła się tam 24 sierpnia, mogła niedawno urodzić dziecko i nie potrafi wytłumaczyć, gdzie jest maleństwo. Do porodu doszło prawdopodobnie w poniedziałek 19 sierpnia.
W poniedziałek 26 sierpnia policjanci znaleźli zwłoki chłopczyka zakopane w przydomowej szklarni na głębokości ok. 90 cm. Były w foliowym worku.
Anna C. od jakiegoś czasu nie mieszkała z rodzicami przy ul. Kolejowej, wyprowadziła się do bloku na pobliskie osiedle. Sąsiedzi widywali ją bardzo rzadko. Nie wiedzieli nawet, że była w ciąży. Znajomi kobiety wiedzieli, ale twierdzą, że nie obnosiła się z tym faktem.
Plotki o rzekomej pomocy rodziców w zabiciu i ukryciu zwłok dziecka dementuje prokurator Zięba. - Po ich przesłuchaniu i zbadaniu sprawy na dzień dzisiejszy traktujemy ich jedynie jako świadków w sprawie. Nie mają przedstawionych żadnych zarzutów - mówi prokurator.
Policja ustaliła też, kim był ojciec dziecka. Anna C. nie była z nim związana na stałe. Został przesłuchany, także jako świadek.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+