Nie wszyscy wzięli w nich udział, bo część zawodników pojechała na badania. Drużyna została bowiem podzielona na grupy i każdego dnia inni zawodnicy będą przechodzić wspomniane badania. Wczoraj np. pojechał na nie m.in. Boban Jović, który zdążył jednak poznać nowego szkoleniowca. – Trudno na razie mówić o wrażeniach, bo trener jedynie się przedstawił i powiedział do nas kilka słów, ale już widać, że to otwarty człowiek. Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie układała się dobrze i że będą wyniki – powiedział Słoweniec.
W zajęciach nie uczestniczyli też Denis Popović i Mateusz Zachara, którzy odczuwają jeszcze skutki urazów z jesieni. Obaj wkrótce powinni dołączyć jednak do kolegów. Zrobił to już Michał Buchalik, który praktycznie całą jesień leczył kontuzję. W pierwszym treningu bramkarz Wisły wziął jednak udział w ograniczonym czasie. Zszedł z boiska po 40 minutach. – Jest już dobrze, ale będę powoli wchodził w trening – tłumaczy golkiper.
Kiko Ramirez ostro wziął się do pracy, pokrzykując na swoich nowych podopiecznych. Hiszpana nie przestraszył nawet śnieg, zalegający na boisku. – Trenowałem już w takich warunkach, to nie jest mój pierwszy trening na śniegu – śmiał się Ramirez po zakończonych zajęciach. – W regionie Hiszpanii, w którym pracowałem, też czasami pada śnieg, więc to nie jest dla mnie nic nowego.
Wiślacy głównie wczoraj grali na zmniejszonym placu gry. Powoli jednak będą zwiększać obciążenia. – To normalne, zaczynamy wchodzić w trening i stopniowo będziemy zwiększać obciążenia. Ten czas, jaki mamy na przygotowanie drużyny do sezonu, w pełni nam wystarczy. Na pierwszy mecz będziemy gotowi – mówi Kiko Ramirez.
Hiszpan spokojnie podchodzi również do kadry, jaką ma do dyspozycji. Nie zmartwił go nawet transfer Richarda Guzmicsa do Chin, bo wkrótce powinien mieć jego następcę w postaci wspomnianego na wstępie Gonzaleza. Zapytany o tego piłkarza Ramirez, sprawy komentować nie chciał, ale wymowny i szeroki uśmiech mówił w zasadzie wszystko na temat tego transferu...