Teoretycznie budowa odcinka autostrady A4 między Tarnowem i Dębicą powinna zakończyć się 7 listopada. Na początku roku drogowcy deklarowali jednak, że byliby w stanie znacznie wcześniej ukończyć jedną nitkę trasy. Tak, by dało się ruch między miastami puścić już w połowie wakacji.
Trwające kilka miesięcy negocjacje i rozmowy konsorcjum Heilt Woerner i Budimex z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad zakończyły się klapą. Dlaczego? Drogowcy nie chcą się na ten temat wypowiadać. Wiadomo jednak, że poszło o pieniądze. Konsorcjum wyliczyło, że za szybsze przygotowanie jednej 35-kilometrowej nitki autostrady powinno zainkasować kilkadziesiąt milionów złotych więcej, niż kwota zapisana w kontrakcie (81,5 mln zł).
Z naszych ustaleń wynikało, że argumentowano to m.in. koniecznością używania zimą specjalnych domieszek do materiałów budowlanych, utrzymywania w gotowości wytwórni mas bitumicznych oraz kosztami zatrudnienia zimą na placu budowy większej liczby pracowników.
- Nie znaleźliśmy uzasadnienia dla ponoszenia takich dodatkowych wydatków z publicznych pieniędzy - twierdzi Iwona Mikrut, rzeczniczka prasowa krakowskiego oddziału GDDKiA.
Z puszczenia jednej nitki nic nie wyszło - co więcej, okazuje się, że listopadowy termin finiszu kontraktu stanął pod znakiem zapytania. Drogowcy chcieliby mieć na to czas do wiosny. GDDKiA przyznaje, że "wykonawca złożył roszczenia w sprawie przesunięcia terminu ukończenia inwestycji i są one aktualnie w trakcie rozpatrywania".
Wcale nie musi to jednak oznaczać wpuszczenia samochodów na trasę dopiero w przyszłym roku. GDDKiA optymistycznie ocenia aktualny postęp prac drogowych. - Z naszych bieżących szacunków wynika, że odcinek między Tarnowem i Dębicą mógłby być przejezdny w październiku - mówi Iwona Mikrut. - Oczywiście jeśli wówczas zgodę na puszczenie ruchu wydałby nadzór budowlany.
Do wiosny mogłyby natomiast trwać roboty w otoczeniu autostrady, podobnie jak miało to miejsce przed rokiem na odcinku z Brzeska do Wierzchosławic.
Na razie roboty na autostradzie idą pełną parą. W ubiegłym tygodniu na placu budowy pracowało codziennie 900 osób oraz 350 pojazdów i maszyn. Na niespełna połowie trasy udało się jak dotąd położyć warstwę wiążącą.
Napisz do autora:
[email protected]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+