https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Cena przyspieszonej modernizacji

Liliana Sonik
Pixabay
Duńskie władze, które pół wieku temu zdecydowały o zabieraniu dzieci z Grenlandii do szkół w Kopenhadze i ograniczeniu dzietności mieszkańców lodowej wyspy, kierowały się - w swoim mniemaniu - najlepszymi intencjami. Chcieli by dzieci inuckie (eskimoskie) dostały podobne wykształcenie, co dzieci duńskie; w języku duńskim, ponieważ duński był powszechniej stosowany, niż inuicki. Chcieli żeby Grenlandczycy mieszkali bardziej komfortowo niż wcześniej, co oczywiście pociągało za sobą spore koszty, gdy stosuje się europejskie normy.

Po latach widzimy, że ceną "siłowej" modernizacji były osobiste tragedie. Rzeczywistość społeczna jest bowiem szalenie złożona i kto zamierza w nią ingerować powinien mieć na uwadze mądrość starego przysłowia, że dobrymi chęciami piekło brukowane.

W roku 1964 na Grenlandii urodziło się 1674 eskimoskich/inuickich dzieci, 10 lat później, w roku 1974 zaledwie 665. To nie przypadek, tylko efekt ‘Spiralkampagnen’.

Na ogromnej wyspie, siedem razy większej od Polski, żyło wtedy około 50 tys. ludzi. A kobiet w wieku umożliwiającym zajście w ciążę było ok. 9 tysięcy. Grenlandczycy mieli dużo dzieci – średnio kobieta rodziła ich sześcioro, a nawet siedmioro. I to okazało się problemem, bo duńskie władze chciały Grenlandię zmodernizować.

Już wcześniej zabierano dzieci do szkół z internatem w Kopenhadze, aby dać im duńską edukację i nauczyć języka duńskiego. Kłopot polegał na tym, że rodziny inuickie nie podzielały tych ambicji. Sprawa się ślimaczyła więc dzieci zabierano. 5 lat temu premier Danii Mette Frederiksen przeprosiła 22 Inuitów, których siłą wywieziono do Danii, kiedy mieli kilka lat.

Co innego z ograniczaniem płodności. Tu rezultaty przekroczyły oczekiwania. Nie tylko zapobiegły dodatkowym ciążom u kobiet już posiadających dzieci, ale wiele dziewczynek uczyniło trwale bezpłodnymi.

W roku 1975 Naja Lyberth miała 14 lat i żadnych seksualnych doświadczeń. Jednak podczas szkolnych badań lekarz założył jej spiralę antykoncepcyjną. Nie miała pojęcia o co chodzi. Nikt nie tłumaczył celu i konsekwencji. Ponieważ permanentnie bolał ją brzuch, spiralę usunięto kiedy miała 17 lat. W ciążę udało się jej zajść po 18 latach starań; i to tylko raz. Jest znanym psychologiem. Postanowiła zrozumieć, co się 50 lat temu stało i w jakiej skali. Zaczęła od grupy na Facebooku, do której szybko zapisało się około 100 kobiet. Co trzecia nie mogła mieć dzieci.

Okazało się, że spośród 9 tysięcy Inuitek w wieku reprodukcyjnym połowa – czyli 4500 - została "zmodernizowana" spiralką. Często w sposób wymuszony i bez informacji, a wobec dziewczynek z naruszeniem wszelkich praw: ten rodzaj spirali antykoncepcyjnej nigdy nie powinien być używany dla kobiet, które wcześniej nie rodziły, ponieważ często skutkował bezpłodnością.

Dzisiaj mają lat 60 lub nieco więcej. Nie wiedziały dlaczego nie mają dzieci. Dopiero kiedy cztery lata temu Naja Lyberth nagłośniła sprawę, zaczęły sięgać do szpitalnych dokumentów.

Rok później rząd Danii uruchomił specjalne śledztwo. 143 z okaleczonych kobiet złożyły pozew sądowy. Domagają się odszkodowania w wysokości 40 tys. euro dla każdej. Niewiele.

Grenlandia posiada autonomię od 2009 r., lecz wymiar sprawiedliwości, sprawy zagraniczne i waluta w dalszym ciągu podlegają Danii. Kopenhaga wspiera wyspę gospodarczo: duńska dotacja to niemal połowa budżetu lodowej wyspy. Przez wieki Eskimosi radzili sobie zaspokajając wszystkie potrzeby dzięki polowaniom i łowiectwu. Te czasy bezpowrotnie minęły. Dzisiaj elektryczność, internet, żywienie z udziałem importowanych warzyw i owoców, oraz zachodnia medycyna nie są fanaberią tylko absolutną koniecznością. A to kosztuje. Eskimosom, których teraz nazywamy Inuitami, nie żyje się łatwo. Borykają się z innymi problemami, niż ich przodkowie, ale życie na lodowej wyspie nigdy nie było łatwe.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska