W te wakacje zakopiański szpital notuje sporo pacjentów, którzy przychodzą ws. kleszczy. - Mamy coraz więcej takich pacjentów jest, zwłaszcza dzieci. Dzieci wszędzie chodzą po łąkach, bawią się, więc „łapią” te kleszcze. Dorośli oczywiście też. Cieszy, że duża jest świadomość społeczeństwa, jeśli chodzi o kleszcze: jak postępować, co z nimi robić. Więc pacjenci, jeżeli tylko zauważą kleszcze, bez względu na porę dnia, czy nocy przychodzą, żeby usunąć te kleszcze. I to jest bardzo rozsądne – mówi Jerzy Toczek, lekarz z zakopiańskiego szpitala.
Jak dodaje medyk, część ukąszonych próbuje poradzić sobie na własną rękę. - Można to robić samemu, przy czym przy użyciu specyficznych narzędzi. Są takie tak zwane lassa, które można kupić za kilka złotych w aptece i też łatwo wtedy się usuwa tego kleszcza. Przy takich laskach jest instrukcja, jak z tym postępować – dodaje Jerzy Toczek. - W sytuacjach, kiedy kleszcz jest na naszym ciele powyżej 24 godzin, albo przypuszczamy, że jest więcej niż 24 godziny, albo jest jakiś obrzęk, zaczerwienienie, zmiana okolicy wkłucia przekraczająca 2-3 cm - zawsze warto skontaktować się dodatkowo z pracownikiem służby zdrowia. Bo może będzie to wymagało zupełnie innego postępowania niż tylko zachowawczego.
Chodzi o wdrożenie terapii antybiotykowej – profilaktycznej.
- Niemniej jednak nie zwalnia nas to z późniejszej obserwacji własnego ciała, czy też ciała własnego dziecka. Dlatego, że nawet w sytuacji, kiedy ten kleszcz został usunięty, nie ma żadnych zmian, może się pojawiać tzw. rumień wędrujący. Może się on pojawiać od kilku tygodni do kilku miesięcy nawet i lat po ugryzieniu. W związku z tym zawsze trzeba pamiętać o tym, że kleszcza mieliśmy, że został usunięty, że nie było żadnych zmian. To ułatwia postępowanie pracownikowi służby zdrowia – dodaje lekarz.
Co ciekawe, turyści, którzy w Zakopanem złapali kleszcza, najprawdopodobniej napatoczyli się na niego na podhalańskich łąkach. Według przyrodników Tatrzańskiego Parku Narodowego, w Tatrach kleszcze nie ma. - W Paśmie Gubałowskim kleszcze już się pojawiły. W Tatrach na razie nie ma sygnałów. Ale myślę, że zaczną się powoli pojawiać. Choćby przenoszone przez zwierzęta, czy ludzi, np. na ubraniach – mówi Tomasz Zająć z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
I dodaje, że jak się pojawią, to w terenach dolinnych – tak gdzie są trawy. - Na Hali Gąsienicowej, czy wyżej kleszczy nie spotkamy – mówi Tomasz Zając.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]