https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Czeremecha jadalna

Grzegorz Tabasz
Koniec lata to czas obfitości. Nasi przodkowie bardzo sobie ten okres cenili. Sady pełne owoców. Spichlerze zboża, zaś lasy obfitowały w grzyby i dzikie owoce. Wiele z nich popadło w zapomnienie. Nikt ich nie jada i nie zwraca nań uwagi.

Choćby czeremcha. Owoce pojawiają się pod koniec lata. Drobne, czarne pestkowce wielkości dużego ziarna grochu czy rachitycznej wisienki. Teoretycznie jadalne, ale smakowo przegrywają w cuglach z dziką czereśnią, nie wspominając o szlachetnych odmianach drzew owocowych. Za to pestki czyli nasiona dla obrony przed zjadaczami nasion są przesycone związkami chemicznymi, które w kwaśnym skoku żołądka rozkładają do trującego kwasu pruskiego.

Stąd pewnie pochodzą powtarzane tu i ówdzie opinie o trujących właściwościach owoców czeremchy. Jeśli ktoś zechce osobiście sprawdzić zapomniany smak czeremchy, to powinien unikać rozgryzania i połykania pestek. Zadanie karkołomne, bo są twarde. Miąższ jest suchy, lepki i kleisty. Znalazłem nawet kilka starych przepisów na galaretki i powidła. Wszystkie jak jeden mąż nakazują staranne usuwanie nasion, co przy kleistych właściwościach owoców czyni całą operacje bardzo pracochłonną.

Jeśli ktoś ma wątpliwości jak rozpoznać czeremchę, to proszę zerwać kilka listków. Zgniecione w palcach wydzielają paskudny dla naszego nosa zapach. Ponoć ma odstraszać komary, ale tego lata jakoś nie działa…

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska