https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Felieton Grzegorza Tabasza. Grzybobranie grudniowe

Grzegorz Tabasz
W opinii wytrawnych grzybiarzy, którzy zjedli zęby na poszukiwaniu grzybów wkroczyliśmy w okres całorocznego już sezonu.  Płynnie przeszli od październikowych rydzów i listopadowych opieniek na grudniowe zimówki aksamitne. Grzybobranie zimą? Owszem, to możliwe. Co więcej przy odrobinie szczęścia i wytrwałości można wrócić do domu z koszem pełnym jadalnych grzybów.

Lada moment na pniach drzew pojawią się wiązki owocników zimówki aksamitnej. Młode są lepkie, przyjemnie pachnące o rdzawo żółtych kapeluszach wielkości złotówki. Grzyb bardzo charakterystyczny stąd pomyłka raczej wykluczona, gdyż o tej porze roku inne grzyby nie rosną.

Zimówek można szukać w lasach, parkach, ogrodach, a szczególnie warto zajrzeć do spróchniałych pni starych wierzb nad brzegami rzek czy potoków. Kiedyś kępy owocników pojawiały się w czasie zimowych odwilży, teraz rosną od grudnia do lutego. Trzeba zbiera wyłącznie młode okazy, gdyż stare są łykowate i niejadalne.

Zimówki można posadzić na podorędziu w ogrodzie. Wystarczy przenieść kawałki drewna przerośniętego grzybnią i wbić w szczeliny upatrzonego drzewa. Jeśli zimówce spodoba się nowe miejsce, to następnej zimy można oczekiwać pierwszych plonów. Tyle tylko, że grzyb może wyrwać się spod kontroli i zaatakować inne drzewa.

To jest właśnie ta odrobina ryzyka, która czeka amatorów obłaskawienia dzikiego, jakby nie było gatunku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska