To garść głośnych komentarzy, jakie usłyszałem oczekując na spóźniony środek masowej komunikacji. Biedne te żmije.
Rzeczywiście, klimat im sprzyja, a im cieplej tym gadów więcej. I to jest jedyna prawda, jaką wygłoszono. Żmija za człowiekiem biegać nie będzie. Po pierwsze jest zbyt wolna. Po drugie, prawie ślepa i głucha.
Po trzecie, po co wąż o półmetrowej długości miałby za człowiekiem biegać? Ani nie zabije, ani nie zje, gdyż nic większego od małej myszki przez gardło mu nie przejdzie. Nasza żmija dysponuje jadem silnym, lecz dawkowanymi bardzo oszczędnie. Drobniutka myszka padnie trupem w kilka minut po ukąszeniu.
Dla człowieka ukąszenie jest bardzo bolesne, lecz życiu nie zagraża. Ukąszeń wiele, a ofiar, dzięki Bogu, nie ma. I nie będzie. Prawdziwym zagrożeniem na łące są kleszcze. Tudzież ich larwy i nimfy roznoszące boreliozę. Zaręczam wam, iż lepiej być ukąszonym przez żmiję niż zostać zarażonym paskudnym choróbskiem. O ekologach hodujących żmije nie chce mi się gadać…