https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grzech zaniechania

Teresa Brandys
Dwunastoletni Kamil, który przyjechał do Szczawnika na zapewne wymarzone wakacje, nie żyje. Zginął przygnieciony bramką na boisku, która okazała się niewystarczająco solidnie zabezpieczona - cóż, urzędnicy ruszyli na kontrole obiektów kolonijnych dopiero po tragedii.

Może Kamil przeżyłby, gdyby ratownik lub lekarz ze szpitala wezwali helikopter i zdecydowali
o transporcie dziecka do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimu.

Nasze szpitale, nie ujmując im w niczym, nie są jak ten z serialu w Leśnej Górze, gdzie ratuje się wszystkich z wszystkiego nawet bez potrzebnej aparatury, a personel jest lepszy od najlepszych profesorów. Dziecko trafiło do szpitala, gdzie nawet nie można mu było wykonać dokładnej diagnostyki. Potem transportowano je karetką, choć liczył się czas. Co tu jeszcze dodać? Gdyby rozwijać ten temat, to usłyszmy procedura, koszty, biedna służba zdrowia. Może gdyby ratownik i lekarz mieli inne wytyczne, nie zawahaliby się ani przez chwilę. Wezwaliby helikopter tak jak to robią w Warszawie, Koszalinie czy Poznaniu. I nie potrzebni byliby teraz, po tragedii, biegli, by badać czy było "wskazanie".

Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy od lat słucham wypowiedzi polityków na temat służby zdrowia i od lat nie zapada w tej kwestii żadna decyzja. Tak dalej nie może być. Grzech zaniechania w tej tragedii obciąża także ich.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
ande07
Dyrektor Surowiak nie znając podstawowych procedur powinien podać się do dymisji i do dyspozycji prokuratora.Ciekawe czy gdyby chodziło o jego dziecko ten ignorant zastanawiałby się nad procedurami.
A
Andrzej.
Biurokratyczne funkcjonowanie systemu w bardzo wielu dziedzinach to tragedia dla innych.
Dzięki pani redaktor może ktoś i coś zacznie funkcjonować odpowiedzialnie.
pozdrawiam Andrzej.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska