Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie samym mięsem człowiek żyje [ROZMOWA Z DIETETYCZKĄ]

Magdalena Domańska-Smoleń
Magdalena Domańska-Smoleń
Dorota Sokół – mgr inż. technologii żywności i żywienia człowieka, edukator żywieniowy. Wraz z 3 mamami-dietetyczkami prowadzi blog dla rodziców www.dylematymamyitaty.pl. Dylematy mamy i taty to drogowskaz dla zagubionych w gąszczu informacji rodziców, pełny praktycznych wskazówek. Jak nauczyć 8-miesięczne dziecko posługiwania się widelcem, co zrobić, by niejadek zaczął jeść, jakie są granice wyboru dziecka przy jedzeniu, czym karmić alergika – to tylko część zagadnień, jakie znajdziemy na blogu.
Dorota Sokół – mgr inż. technologii żywności i żywienia człowieka, edukator żywieniowy. Wraz z 3 mamami-dietetyczkami prowadzi blog dla rodziców www.dylematymamyitaty.pl. Dylematy mamy i taty to drogowskaz dla zagubionych w gąszczu informacji rodziców, pełny praktycznych wskazówek. Jak nauczyć 8-miesięczne dziecko posługiwania się widelcem, co zrobić, by niejadek zaczął jeść, jakie są granice wyboru dziecka przy jedzeniu, czym karmić alergika – to tylko część zagadnień, jakie znajdziemy na blogu. archiwum
O grillowaniu i o tym, dlaczego należy to robić z umiarem oraz sezonowych warzywach i owocach rozmawiamy z dietetyczką Dorotą Sokół.

Sezon grillowania w pełni. Grillujemy kiełbasy, karczki i szaszłyki drobiowe. Czy takie jedzenie jest ciężkostrawne?
To zależy, co przyrządzamy na grillu. Szaszłyki z mięsem drobiowym i warzywami za pewne będą łagodniejsze dla naszego żołądka niż karczek czy tłusta kiełbasa. Sięgając po grillowaną żywność trzeba przede wszystkim pamiętać, że zawiera ona rakotwórcze związki, między innymi wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA) czy heterocykliczne aminy aromatyczne (HCA), dlatego grillujmy z umiarem. Im rzadziej, tym lepiej.

Jakie są – według Pani – zdrowe zasady grillowania. Co powinniśmy grillować, a czego absolutnie trzeba unikać?
Najlepsze będą chude mięso i ryby oraz wszelakie warzywa. Wiele osób lubi, jak mięsko skwierczy, a skórka robi się czarna jak węgiel – ale nie tędy droga. Jeśli chcemy zjeść względnie nieszkodliwy produkt, nie powinniśmy dopuszczać do kontaktu żywności z płomieniem. Sprawdzi się więc zasada, że lepiej grillować dłużej w niższej temperaturze, niż szybko i krótko, wtedy bowiem często powierzchnia mięsa jest przypalona, a w środku surowizna.
Poratują nas tacki bądź folia aluminiowa, które w razie pojawienia się większego płomienia, będą izolować żywność, ograniczą kapanie i tym samym spalanie tłuszczu oraz spowodują, że w naszej strawie będzie mniejsza zawartość rakotwórczych WWA. Oczywiście należy grillować na czystym ruszcie i pamiętać, że nie samym mięsem żyje człowiek. Czyli zadbać o to, by do posiłku podać surówkę ze świeżych warzyw, polanych oliwą, a do tego chleb z grubego przemiału.

Z drugiej strony – pojawiają się nowalijki, trwa sezon na rzodkiewkę i szparagi. To chyba powinniśmy spożywać w większych ilościach?
Odróżnijmy nowalijki od warzyw sezonowych. Nowalijki to zazwyczaj warzywa wczesnowiosenne, spod folii, mocno nawożone, a tym samym bardzo zanieczyszczone azotanami, dlatego nie powinny być spożywane w dużych ilościach. Inaczej sprawa wygląda z warzywami sezonowymi. Pojawiają się one późną wiosną i ich stopień zanieczyszczenia jest zdecydowanie niższy, a jeśli kupujemy je ze sprawdzonego źródła, to hulaj dusza.

Czyli pięć razy dziennie?
Polacy jedzą zbyt mało warzyw, więc sezon wiosenno-letni jest idealną porą, by polepszyć statystykę. Zachęcam więc do dodawania warzywa do każdego, a co najmniej do 3 posiłków. Zaszalejmy, do śniadania zjedzmy całego pomidora, a nie tylko plasterek, do kolacji schrupmy kilka rzodkiewek, a obiadowy talerz niech w pięćdziesięciu procentach będzie zajęty przez świeżo przyrządzoną surówkę. No i na tym grillu, niech w większości królują warzywa.

Pojawiają się już pierwsze truskawki. Co w nich jest takiego, że wszyscy je kochamy i z niecierpliwością czekamy na sezon truskawkowy?
Jak to co? Są przepyszne. Ponadto są to jedne z pierwszych sezonowych owoców, pojawiających się po wczesnej wiośnie, kiedy to wybór owoców jest ograniczony. Ileż w końcu można jeść jabłek?! Jest jeszcze coś, co czyni z nich produkt wyjątkowy i pożądany – sezon na nie jest bardzo krótki. Mamy około miesiąca, by najeść się ich na cały rok.

Warto więc robić przetwory z truskawek? A może warto je mrozić? Czy takie przetworzone nadal mają dużo wartości odżywczych?
Jak najbardziej, mrozimy i przetwarzamy. Przetwory pomogą nam cieszyć się truskawkami cały rok. Nie będą to świeże owoce, które w mojej opinii są najsmaczniejsze i rzeczywiście mają więcej witamin niż przetworzone, ale wciąż są wartościowym produktem, urozmaicają dietę i przełamują jesienno-zimową szarugę. Najwięcej witamin zachowamy, gdy owoce zamrozimy. Straty tutaj są stosunkowo niskie, w porównaniu np. do dżemów czy kompotów, które – by się nie popsuły – musimy poddać działaniu wysokiej temperatury, a ta niestety zubaża produkty w witaminy. Biorąc jednak pod uwagę, że miejsce w zamrażarce jest ograniczone, warto właśnie pomyśleć o dżemach.

Można je kupić w sklepach...

Owszem, można je kupić zimą w sklepie, ale nie wiemy, z jakiej jakości owoców zostały zrobione, jak długo były poddawane obróbce termicznej, jakich konserwantów użyto do ich przygotowania, ponadto ilość użytego cukru mogłaby przyprawić nas o ból głowy. Robiąc je sami mamy wpływ na jakość wyjściowego produktu. Ja osobiście robię dżemy używając wyłącznie owoców i cukru, nie dodaję żadnych substancji pomocniczych, dżemy może nie są bardzo gęste, ale jedno jest pewne – są pyszne i nie ma w nich podejrzanych substancji.

Gdzie najlepiej kupować świeże owoce i warzywa?

Polecam place i targowiska. Gdy będziemy robić zakupy u jednego wypatrzonego przez nas sprzedawcy, który będzie nas znał, zazwyczaj odłoży dla nas swój najlepszy towar, do tego często obniży cenę – moja mama jest potwierdzeniem tej reguły, wiecznie wraca z targu z „gratisami” od zaprzyjaźnionego handlarza. Jeśli planujemy większe zakupy, warto wybrać się na wieś, my osobiście możemy nie znać żadnego rolnika, ale na pewno wśród naszych znajomych czy rodziny znajdzie się ktoś, kto takiego zna. Kupujemy wtedy produkt bezpośrednio z pola, możemy zapytać o stosowane nawozy, czy opryski. Na pewno uda się również znaleźć perełki uprawiane naturalnie. Im mniejsze gospodarstwo, tym większa na to szansa. Do tego, przy okazji można sobie kupić jajka czy mleko prosto od krowy.

Wiosną i latem powinniśmy jeść więcej naszych, polskich owoców. Maliny, porzeczki, czereśnie, wiśnie – to chyba samo zdrowie?
Tak – owoce to cenne źródło witamin, składników mineralnych i błonnika. Te rodzime to najświeższa opcja, bo czasem jedzona zaraz po zerwaniu z krzaczka czy drzewa. A im świeższy produkt, tym lepszy. W naszym menu powinny występować owoce wszystkich kolorów: zielone, pomarańczowe, czerwone, fioletowe. Pamiętajmy jednak, że owoce mają też w swym składzie sporo cukrów prostych, dlatego dwa czy trzy kilogramy owoców dziennie, to może być troszeczkę za dużo.

Pani ulubione polskie owoce to...

Lubię większość, jeśli nie wszystkie, ale bezkonkurencyjnym numerem jeden są dla mnie czereśnie.


Zobacz też:
Dlaczego warto jeść zupy?

Zobacz też:TOP 10 przepisów naszych Czytelników na szparagi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska