Okazuje się jednak, że przywilej mieszkania w pobliżu takich miejsc musi być opłacony różnego rodzaju niedogodnościami. Wprawdzie imprezy organizowane w tych miejscach nie są na porządku dziennym
i ograniczają się do kilku dni, głównie w sezonie turystycznym, jednak wielce uciążliwy hałas, nazywany muzyką, jest nie do zniesienia, gdyż głośniki wzmacniające nastawione są na maksimum, a decybele przekraczają wszelkie granice wytrzymałości zdrowego ucha.
Jeżeli niektóre utwory muszą być wykrzyczane, to z tymi decybelami należałoby iść na stadion sportowy i tam wykrzyczeć się do woli
Promocja, bardzo ważna dla interesów ekonomicznych i obrazu miasta, jaki zostanie w pamięci uczestników imprezy, zapewne nie może się obejść bez organizowania atrakcyjnych spotkań, które zachęcą turystów do ponownego odwiedzenia Krakowa, ale czy rzeczywiście musi się to odbywać kosztem spokoju mieszkańców miasta?
Czy ekolodzy, zatroskani o żywą przyrodę, nie dostrzegają, że ten potworny hałas szkodzi ptactwu, zwłaszcza krakowskim gołębiom, zrywającym się w panice do lotu i krążącym po okolicy podczas trwających całymi dniami prób nagłośniającej aparatury? Czy z tymi decybelami nie można by pójść raczej na stadion sportowy i pozwolić tam wykrzyczeć się każdemu do woli?
Każda z dyscyplin sztuki ma swoje wymagania. Inne ma teatr, inne prezentacja prac plastycznych
i malarstwa, inne wreszcie śpiew i muzyka. Jeżeli już niektóre utwory muszą być wykrzyczane, niech się to dzieje w miejscach do tego przeznaczonych, gdzie przyjdą ci, których to bawi. Byłoby dobrze innych zostawić w spokoju.