Który gatunek dziko żyjących zwierzaków sprawia najwięcej kłopotów? Bobry! Nie wilki, łosie czy niedźwiedzie. Sympatyczne i pracowite gryzonie, które nawiasem mówiąc, obok żubra są ikoną ochrony przyrody.
Wszak przywróciliśmy do istnienia gatunek praktycznie wytępiony, który szybko przeistoczył się w gryzący problem. Garść faktów. Na Warmii i Mazurach za szkody wyrządzone przez bobry Skarb Państwa wypłacił ponad pięć milionów złotych odszkodowań.
Katalog bobrzych psikusów jest szeroki. Podtopione budynki i pola uprawne. Uszkodzone maszyny, które wpadły w zapadliny nad głębokimi norami. Połamane kończyny krów i koni.
Są też drobiazgi, jak zniszczone przez podgryzione drzewa ogrodzenia. Dla porównania, wilcze szkody to ledwo sto tysięcy złotych rocznie, zaś rachunki za bobrze sprawy rosną z roku na rok. Wszyscy wiedzą, iż populację zwierzaków trzeba ograniczyć. To już prawdziwa kwadratura koła. Myśliwi strzelać nie chcą. Klasyczne polowania ze sztucerem są zwyczajnie nieskuteczne, a bobry wrogów naturalnych nie mają. I co dalej panie bobrze?