Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków Arena. Chcą dodatkowych 32 mln za budowę. Sprawę zbada sąd

Dawid Serafin, Piotr Rąpalski
Za wykonanie dodatkowych prac przy budowie Kraków Areny firma Mostostal Warszawa domaga się 32 mln złotych. Sprawą w najbliższych dniach zajmie się krakowski sąd
Za wykonanie dodatkowych prac przy budowie Kraków Areny firma Mostostal Warszawa domaga się 32 mln złotych. Sprawą w najbliższych dniach zajmie się krakowski sąd Andrzej Banaś
Firma Mostostal uważa, że przy Kraków Arenie wykonano 63 prace nieuwzględnione w projekcie. Domaga się za ich wykonanie dodatkowych 32 mln złotych. Budowniczy hali w Czyżynach złożył sprawę w sądzie. Pierwsza rozprawa ma się odbyć 21 maja.

Mostostal Warszawa, który budował Kraków Arenę, domaga się od zarządzającej nią Agencji Rozwoju Miasta zapłaty ponad 32 mln zł. Chodzi m.in. o dodatkowe prace, jakie wykonał w hali, które nie były ujęte w pierwotnym projekcie obiektu. A także o to, że nadprogramowe roboty wydłużyły inwestycję o pół roku - wynika z sądowych akt sprawy.
Dotarliśmy też do nagrań, na których wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel i przedstawiciele ARM debatują, jak rozwiązać problem z Mostostalem. Rozmowa ta odbyła się co prawda we wrześniu 2014 roku, ale kwestia ta nie została rozstrzygnięta do dziś.
Mostostal w marcu br. złożył sprawę do sądu. Formalnie to na razie to wezwanie do próby ugodowej, ale w aż trzech grubych tomach akt firma starannie uzasadnia swoje roszczenie.

Mostostal w natarciu

Pierwsza rozprawa ma się odbyć 21 maja. W dokumentach złożonych przez Mostostal w sądzie czytamy: "Konieczność wykonania powyższych robót wynikała w przeważającej mierze z nieścisłości, wad i braków dokumentacji projektowej przekazanej przez zamawiającego".

Prawnicy Mostostalu przypominają też, że każda z dodatkowych prac została wykonana po tzw. nadzorach autorskich projektantów hali i na polecenie ARM.

Mostostal wylicza aż 63 poprawki, które trzeba było wykonać. Pierwsza to zmiana konstrukcji lodowiska w hali z tymczasowego na stałe i stworzenie systemu produkcji lodu z "uzdatnionej wody", zgodnie z wymogami Międzynarodowej Federacji Hokeja i Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Przypomina, że władze miasta liczyły wtedy na to, że Kraków stanie się gospodarzem zimowych igrzysk w roku 2022. ARM zażyczył sobie zmian dopiero w styczniu 2014 roku, na cztery miesiące przed faktycznym oddaniem hali do użytku. Mostostal przygotowywał dodatkową inwestycję, ale w międzyczasie ARM się rozmyślił. Teraz Mostostal chce 1,2 mln za poniesione koszty przygotowań.

Inne poprawki to m.in.: pogłębienie wykopów pod dużą i małą halę (2,3 mln zł), prace naprawcze z powodu wadliwej dokumentacji (6,7 mln zł), dodatkowe prace w związku z większym obciążeniem dachu (2,2 mln zł), przebudowa korytarzy, ponumerowanie trybun, naprawa zarysowanych konstrukcji, połączenie drogi przeciwpożarowej z drogą biegnąca do Ogrodu Doświadczeń sąsiadującego z halą, dodatkowe elementy kanalizacji i poprowadzenie jej nową drogą , bo kolidowała z innymi konstrukcjami, dodatkowa, podwyższona podłoga w miejscu przeznaczonym dla mediów... Te i wiele innych prac, głównie związanych z konstrukcją hali, Mostostal szacuje na 23,6 mln zł.

Ponadto firma wylicza, jakie koszty poniosła za wynikające z tych wszystkich zmian i poprawek przedłużenie budowy o pół roku, za okres od 1 stycznia do 30 czerwca 2014. Chodzi m.in. o ubezpieczenie, ochronę, prąd, zużycie wody, wywóz śmieci, paliwo, sprzęt, pensje itd. Mostostal szacuje to wszystko na ok. 6,4 mln zł. Możliwe, że dolicza odsetki. W sumie kwota roszczeń to ponad 32 mln zł.

Większa część akt dotyczy korespondencji między wykonawcą Areny a architektami i ARM. Schemat niemal przy wszystkich poprawkach był ten sam. Mostostal po otrzymaniu zlecenia robót dodatkowych przedstawiał coś w rodzaju oferty na ich wykonanie, podając dodatkowy koszt, a często prośbę o przedłużenie terminu wykonania prac. Równocześnie prosił architektów o wyjaśnienie, jak roboty mają zostać zrealizowane, bo projekt tego nie podawał. Prosił o szybką odpowiedź, bo robotnicy nie wiedzieli, co mają robić na placu budowy.

Architekci, prowadząc tzw. nadzór autorski, dawali wytyczne i akceptowali zmiany. Następnie przedstawiciel ARM zatwierdzał je, pisząc: "Postępować zgodnie z nadzorem autorskim". Niekiedy dodawał jednak adnotację: "Polecenie wykonania nie zmienia ceny i terminu realizacji kontraktu". Czy tym chce ARM obronić się przed roszczeniami?
Co ciekawe, taka korespondencja, patrząc po datach na dokumentach, trwała dniami, a nawet tygodniami. Bywało, że wykonawca nie mógł się doprosić wyjaśnień od architektów.

ARM też ma roszczenia

Skąd taka liczba koniecznych poprawek w trakcie budowy hali? Czy wynikała ona z błędów w projekcie lub ze złego zarządzania inwestycją? Urzędnicy takie zarzuty odpierają.

- Prace dodatkowe wynikały ze zmian w przepisach i z chęci dodania elementów, które nie były przewidziane w projekcie, a które w znaczny sposób wpłynęły na podniesienie atrakcyjności obiektu dla potencjalnych najemców - wyjaśnia Katarzyna Fiedorowicz, rzeczniczka prasowa Agencji Rozwoju Miasta.

O problemach z rozliczeniem kontraktu co najmniej od września zeszłego roku wiedzą władze miasta. To wynika z rozmowy z udziałem m.in. wiceprezydenta Tadeusza Trzmiela i prezesa ARM Zbigniewa Rapciaka, do której nagrania dotarliśmy.
- Wstępnie jakoś tam ustalono, że zakres prac w wysokości koło 3 milionów 200 mógłby być przez nas akceptowany - wiceprezydent Trzmiel komentuje na nagraniu roszczenie Mostostalu. - W związku z tym, ewentualnie, nie wiem, czy w jakimś porywie dobrej woli, załatwiając w jakiś sposób pieniądze na to, nie należałoby na przykład przed sądem zająć takiego stanowiska, ale nie wiem, to jest do rozważenia...

Zbigniew Rapciak uznaje taki plan za niemożliwy.- My nic nie możemy zapłacić z tego względu, bo w stosunku do nich my mamy roszczenia, które to parokrotnie przekraczają, a oni nie uznali naszych roszczeń w ogóle, ani złotówki... - mówi. Z jego dalszej wypowiedzi wynika, że roszczenia ARM również mają przekraczać 30 mln zł.

Zapytaliśmy o nie rzeczniczkę ARM. Odmówiła podania szczegółów. - Polubowne negocjacje jeszcze się nie zakończyły. Dyskutowanie na łamach prasy na temat tego, jakiej wysokości roszczenia wobec siebie mają ARM SA oraz Mostostal Warszawa SA, jest niewskazane i może negatywnie wpłynąć na prowadzone negocjacje - to odpowiedź Katarzyny Fiedorowicz na nasze pytanie w tej sprawie.

Rzeczniczka informuje, że ARM i Mostostal zleciły Politechnice Krakowskiej ocenę zasadności roszczeń zgłoszonych przez strony, związanych z końcowym rozliczeniem inwestycji. - Opinia ta jest korzystna dla Agencji Rozwoju Miasta - dodaje.
Przedstawiciele Mostostalu sprawy komentować nie chcą.

To zapłacimy...

W aktach sądowych, które czytaliśmy, jest tylko obszerny wniosek Mostostalu. Nie można się z nich dowiedzieć, jakie miasto ma kontrargumenty. Również komentarze urzędników w tej sprawie są oszczędne. Próbowaliśmy uzyskać odpowiedź na pytanie, z jakich źródeł zostanie pokryte roszczenie Mostostalu, jeśli sąd przyzna firmie rację.

- Bez względu na to, jaki będzie wynik negocjacji, ARM nie zamierza zwracać się do Rady Miasta Krakowa o przekazanie jakichkolwiek dodatkowych kwot - zapewnia Katarzyna Fiedorowicz.

- Nie ma co na razie gdybać. Poczekajmy, aż zapadnie wyrok - kwituje Filip Szatanik, wicedyrektor magistrackiego biura prasowego. A jeśli trzeba będzie płacić Mostostalowi? - Wtedy zapłacimy - dodaje.

Budowa hali, bez uwzględnienia dodatkowych roszczeń Mostostalu, kosztowała 371 mln zł.

* * *

Podwykonawcy czekają
Dodatkowym wątkiem sprawy rozliczeń za Kraków Arenę jest kwestia zapłaty dla podwykonawców.
Z dalszej części nagranej rozmowy z udziałem m.in. wiceprezydenta Trzmiela i prezesa Rapciaka wynika, że Mostostal nie zapłacił niektórym firmom, którym zlecał prace w Kraków Arenie. Rozmówcy wymieniają słowacką firmę Colosseo, która montowała ekran ledowy wokół Areny i firmę Colosseum, która zajmowała się akustyką w hali.
Dotarliśmy do dwóch podwykonawców Kraków Areny. - Jesteśmy już zmęczeni tą sytuacją. Szczerze mówiąc, powoli przestajemy już liczyć na to, że dostaniemy pieniądze. ARM też nie pomaga w tych staraniach - mówi przedstawiciel jednej z firm, proszący o anonimowość.

- Nam się udało odzyskać część pieniędzy, po rozprawie sądowej z Mostostalem. Jednak kiedy prosiliśmy o pomoc ARM, to zachowanie jej prezesa było karygodne. Uciekał przed nami, unikał nas, jego pracownicy mówili, że nie mogą nas umówić bo... zaginął terminarz spotkań prezesa - opowiada właściciel kolejnej firmy.
W trakcie rozmowy, której nagraniem dysponujemy, urzędnicy zastanawiają się, czy miasto może zapłacić podwykonawcom z pominięciem Mostostalu, ale rozmówcy nie są tego pewni.

- No nie, ale to trzeba zamknąć. Ja proponuje, żebyśmy po prostu zinwentaryzowali te roszczenia względem podwykonawców, o których wiemy (...) - mówi w pewnym momencie wiceprezydent Trzmiel. Proponuje wypracowanie oficjalnego stanowiska względem Mostostalu i spotkanie w tej sprawie u prezydenta Jacka Majchrowskiego.

- Zinwentaryzowanych było 19, prawie 19 milionów (...) - informuje Rapciak.

Rozmowę kończy stwierdzenie, że w sumie roszczenia ma 18 podwykonawców. A wiceprezydent Trzmiel wyraża obawę, że sąd nakaże płacić miastu podwykonawcom, tak jak to było w sprawie tureckiej firmy Güris, która lata temu niespodziewanie wycofała się z budowy ronda Mogilskiego.

UJAWNIAMY CZĘŚĆ STENOGRAMÓW. PRZECZYTAJ:

PRZECZYTAJ TAKŻE

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska