https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krakowskie chałupy niedługo trafią do Parku Edukacyjnego "Branice". Inwestycja będzie kosztować około 40 mln złotych

Ewa Wacławowicz
W marcu br. Rada Konsultacyjna ds. Parku Edukacyjnego „Branice” zrobiła ranking 42 drewnianych zabudowań, które mogą trafić do powstającego skansenu. Aktualnie trwa badanie 20 z nich pod kątem stanu technicznego i możliwości relokacji. W tym gronie znalazły się również zabudowania przy ul. Nad Zalewem, które dane nam było zobaczyć.

FLESZ - Ruszyła Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków

od 16 lat

Zabudowania, które 20 lipca br. mogliśmy oglądać na Woli Justowskiej tworzą: chałupa z 1890 roku wraz z częścią gospodarczą, szopa oraz stodoła z chlewikiem. Jak mówi nam Pan Stanisław Waligóra, jeden ze spadkobierców tego miejsca, dom od początku był w rękach jego rodu, a on sam spędził tutaj całe swoje życie.

Jak wyglądało gospodarstwo w czasach swojej świetności? - Mieliśmy parę hektarów pola gdzie uprawialiśmy zboże, mieliśmy również stado krów, w związku z czym cała okolica przychodziła po mleko, w tym znany krakowski profesor Karol Estreicher – wspomina Pan Stanisław.

Maciej Waligóra - syn spadkobiercy i właściciel domu, pytany o to, dlaczego zgodził się go przekazać do skansenu w Branicach mówi, że przede wszystkim chodzi o ocalenie tego budynku od zniszczenia.

Oceną techniczną i mykologiczną 20 zabudowań pod kątem ich bezpiecznej relokacji do skansenu zajmuje się inżynier Marek Fijałkowski, którego poprosiliśmy o wstępną ocenę domu przy Woli Justowskiej.

Na pierwszy rzut oka obiekt wygląda bardzo dobrze, nie widać po nim jakiś uszkodzeń spowodowanych korozją, będziemy się jeszcze przyglądać podłogom

– powiedział.

Jak wygląda proces relokacji takiego obiektu? Jak mówi Fijałkowski, najpierw przeprowadzana jest dokładna inwentaryzacja obiektu, następnie przeprowadzana jest numeracja belek, zrysowana musi być również stolarka okienna i drzwiowa, a na końcu obiekt jest odpowiednio zabezpieczany celem transportu w nowe miejsce. Jak długo trwa taki proces? Jak mówi nam wykonawca wszystko zależy od kubatury obiektów oraz stopnia ich uszkodzenia. W przypadku wymiany niektórych elementów trzeba je potem dopasować, pozostałe elementy trzeba poddać impregnacji, dopiero później można zabrać się za relokację obiektów i ich składanie.

Po pozytywnym przejściu badań technicznych do skansenu w Parku Edukacyjnym „Branice” trafi ostatecznie 11 obiektów zabytkowych, w tym zagospodarowania gospodarcze i chałupy. Wśród nich znajdą się zarówno te leżące na terenie Krakowa, jak i w okolicznych gminach jak np. Nowa Wieś Szlachecka, Giebułtów czy Liszki. Na terenie skansenu powstanie również pawilon edukacyjny, karczma i kościół. Jak mogliśmy się dowiedzieć, przy wyborze obiektów do skansenu Rada Konsultacyjna ds. Parku Edukacyjnego „Branice” kierowała się wartością historyczną obiektu, stanem technicznym, możliwością relokacji oraz kwestiami własnościowymi.

- Szacowany koszt całej inwestycji to ok. 40 milionów złotych, w co wlicza się budowę parku wraz ze skansenem, przeniesienie tych obiektów, zagospodarowanie terenu i wybudowanie budynku wystawienniczo - edukacyjnego. Aktualnie szukamy środków by to zadanie sfinansować. Cały czas aplikujemy o środki krajowe, unijne z różnym skutkiem - mówi Marcin Rybski, Dyrektor Biura Obsługi Inwestora Kraków NHP.

Dopytujemy więc, czy spółka NHP chce tylko współfinansować czy finansować całe przedsięwzięcie. Jak mogliśmy się dowiedzieć, na pierwszy etap, który uwzględnia badania, przygotowanie nieruchomości, dokumentacji projektowej z Gminy Miejskiej Kraków spółka pozyskała środki w wysokości 500 tysięcy złotych. - Samo badanie tych 20 budynków to jest koszt około 160 tysięcy złotych – dodaje Marcin Rybski.

Wideo

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Król
21 lipca, 9:43, Karol:

Młode pokolenie pewnie myśli, że przed chałupą jest wykopany basen kapielowy, nic bardziej mylnego. To miejsce gdzie składowało się gnojówkę, odchody pozwierzęce zmieszane ze słomą, które potem było rozrzucane na polach jako nawóz. Wyobrażacie sobie ten smród w chałupach, muchy , szczury i inne tałatajstwo ? Nie ma się czym chwalić ani szczycić. Pamiętam niemieckie gospodarstwa rolne na ziemiach zachodnio-północnej Polski, które przejęli opóźnieni cywilizacyjnie, przesiedleńcy z dawnych , wschodnich rubieży II RP oraz biedoty z byłej Kongresówki , Podkarpacia i Małopolski. To nie byl żadna szlachta, to była wyjątkowa biedota. Tylko gospodarze rodem z Wikelkopolski zasługiwali na szacunek i podziw. Niestety , byli nielubiani bo postęp nie był im obcy i używali żniwiarek, a to było dla analfabetów z II RP grzechem. Dla wielu kosa była wyzwaniem, bo jakże tak zrezygnować z tradycji skoro dziadek i tatko sierpem cieli, a młócili cepami. To była tragedia. W moment ze standardów XX wiecznych doprowadzili gospodarstwa do poczatków IXX w. Smród , brud i ubóstwo. Były wyjątki Dopiero w połowie lat 80 u.w. zaczęło się zmieniać gdy gospodarstwa objeło trzecie pokolenie od 1945 roku.Ta drewniana zabudowa na zdjęciu, to żadne cudo, rozwalić to spychaczem i raz na zawsze zapomnieć o mrocznych czasach sprzed połowy XX w. Jest w Polsce wystarczajaco dużo skansenów.

KIlku cwaniaków szuka okazji do zarobienia pieniędzy i bredzi o dziedzictwie kulturowym. Oczywiście, najważniejsze to kościół i karczma. Nigdzie w tych skansenach nie pokazują sławojek, a przecież w tych chałupach nie było ubikacji, potrzeby fizjologiczne załatwiane były raczej na zewnątrz. Ale to nie przystoi się tym zajmować ,skoro Franzuzów uczyliśmy jeść potrawy widelcem.

https://histmag.org/Nedza-i-brud-II-RP-8572

caly swiat tak wowczas wygladal a nawet zdecydowanie gorzej. Paryz czy Londyn to byly smierdzace, cuchnace miasta z setkami tysiecy biedoty. Sekwana i Tamiza byly jednymi wielkimi smierdzacymi sciekami. Wszystkie nieczystosci wylewano z kamienic na droge do rynsztoku. Polska miala stosunkowo maly odsetek ludnosci w miastach, a ludzie na wsiach mieszkali w rozproszeniu, mieli studnie z czysta woda a scieki wylewali na pola wiec bylo zdecydowanie bardziej higienicznie niz w krajach zachodnich. Na dowod mozna podac fakt, ze "czarna smierc" zdziesiatkowala zachodnia Europe a w Polske ominela szerokim lukiem. Poczytaj troche tematow z historii zanim sie zaczniesz silić.

K
Kot
ten dom na zdjęciach nie jest jakiś piękny i charakterystyczny dla małopolski. W gminie Rzezawa jest jeszcze dużo zabytkowych drewnianych domów z pięknymi oknami i drzwiami ozdobnymi.
K
Krakus
21 lipca, 9:43, Karol:

Młode pokolenie pewnie myśli, że przed chałupą jest wykopany basen kapielowy, nic bardziej mylnego. To miejsce gdzie składowało się gnojówkę, odchody pozwierzęce zmieszane ze słomą, które potem było rozrzucane na polach jako nawóz. Wyobrażacie sobie ten smród w chałupach, muchy , szczury i inne tałatajstwo ? Nie ma się czym chwalić ani szczycić. Pamiętam niemieckie gospodarstwa rolne na ziemiach zachodnio-północnej Polski, które przejęli opóźnieni cywilizacyjnie, przesiedleńcy z dawnych , wschodnich rubieży II RP oraz biedoty z byłej Kongresówki , Podkarpacia i Małopolski. To nie byl żadna szlachta, to była wyjątkowa biedota. Tylko gospodarze rodem z Wikelkopolski zasługiwali na szacunek i podziw. Niestety , byli nielubiani bo postęp nie był im obcy i używali żniwiarek, a to było dla analfabetów z II RP grzechem. Dla wielu kosa była wyzwaniem, bo jakże tak zrezygnować z tradycji skoro dziadek i tatko sierpem cieli, a młócili cepami. To była tragedia. W moment ze standardów XX wiecznych doprowadzili gospodarstwa do poczatków IXX w. Smród , brud i ubóstwo. Były wyjątki Dopiero w połowie lat 80 u.w. zaczęło się zmieniać gdy gospodarstwa objeło trzecie pokolenie od 1945 roku.Ta drewniana zabudowa na zdjęciu, to żadne cudo, rozwalić to spychaczem i raz na zawsze zapomnieć o mrocznych czasach sprzed połowy XX w. Jest w Polsce wystarczajaco dużo skansenów.

KIlku cwaniaków szuka okazji do zarobienia pieniędzy i bredzi o dziedzictwie kulturowym. Oczywiście, najważniejsze to kościół i karczma. Nigdzie w tych skansenach nie pokazują sławojek, a przecież w tych chałupach nie było ubikacji, potrzeby fizjologiczne załatwiane były raczej na zewnątrz. Ale to nie przystoi się tym zajmować ,skoro Franzuzów uczyliśmy jeść potrawy widelcem.

https://histmag.org/Nedza-i-brud-II-RP-8572

Cóż, miałem okazje oglądać dokładnie poniemieckie gospodarstwa na Dolnym Śląski - jedno rozwiązanie pamiętam - betonowa rynna którą nieczystości z domu spływały na podwórko, a potem przez podwórko do pobliskiego cieku wodnego - to pewnie pachniało nie ?

j
jola nielojalna !
Jakieś głupawe zabawy i przewalanie publicznej kasy. Poza tym, to miejsce nie mające z Krakowem nic wspólnego. To tereny nowohutnicze. Śmieszne i zarazem straszne jest wydawanie publicznej kasy na jakieś bzdury, w sytuacji, gdy rzeczywiście w Krakowie trwale dewastowane są autentyczne zabytki, albo gdy degradowana, betonowana i przerabiana na pipidówkę jest przestrzeń tego miasta.
K
Karol
Młode pokolenie pewnie myśli, że przed chałupą jest wykopany basen kapielowy, nic bardziej mylnego. To miejsce gdzie składowało się gnojówkę, odchody pozwierzęce zmieszane ze słomą, które potem było rozrzucane na polach jako nawóz. Wyobrażacie sobie ten smród w chałupach, muchy , szczury i inne tałatajstwo ? Nie ma się czym chwalić ani szczycić. Pamiętam niemieckie gospodarstwa rolne na ziemiach zachodnio-północnej Polski, które przejęli opóźnieni cywilizacyjnie, przesiedleńcy z dawnych , wschodnich rubieży II RP oraz biedoty z byłej Kongresówki , Podkarpacia i Małopolski. To nie byl żadna szlachta, to była wyjątkowa biedota. Tylko gospodarze rodem z Wikelkopolski zasługiwali na szacunek i podziw. Niestety , byli nielubiani bo postęp nie był im obcy i używali żniwiarek, a to było dla analfabetów z II RP grzechem. Dla wielu kosa była wyzwaniem, bo jakże tak zrezygnować z tradycji skoro dziadek i tatko sierpem cieli, a młócili cepami. To była tragedia. W moment ze standardów XX wiecznych doprowadzili gospodarstwa do poczatków IXX w. Smród , brud i ubóstwo. Były wyjątki Dopiero w połowie lat 80 u.w. zaczęło się zmieniać gdy gospodarstwa objeło trzecie pokolenie od 1945 roku.Ta drewniana zabudowa na zdjęciu, to żadne cudo, rozwalić to spychaczem i raz na zawsze zapomnieć o mrocznych czasach sprzed połowy XX w. Jest w Polsce wystarczajaco dużo skansenów.

KIlku cwaniaków szuka okazji do zarobienia pieniędzy i bredzi o dziedzictwie kulturowym. Oczywiście, najważniejsze to kościół i karczma. Nigdzie w tych skansenach nie pokazują sławojek, a przecież w tych chałupach nie było ubikacji, potrzeby fizjologiczne załatwiane były raczej na zewnątrz. Ale to nie przystoi się tym zajmować ,skoro Franzuzów uczyliśmy jeść potrawy widelcem.

https://histmag.org/Nedza-i-brud-II-RP-8572
G
Gość
smierdzace dziadostwo i tyle. pełno tego w okolicznych wsiach
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska