Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Płysa z Unsoundu: Dadaistyczny duch był zawsze obecny na naszym festiwalu

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Małgorzata Płysa
Małgorzata Płysa Filip Preis
Tegoroczna edycja Unsound Festivalu w Krakowie potrwa od 1 do 8 października. Koncerty, dyskusje i projekcje odbędą się tym razem pod hasłem „DADA”. Jak ma się ono do programu imprezy dedykowanej muzyce eksperymentalnej, opowiada nam jej dyrektorka - Małgorzata Płysa.

Czy Polacy boją się Legionelli? - sonda

od 16 lat

- Ogłosiliście oficjalnie, że przy programowaniu tegorocznej edycji Unsoundu, współpracujecie ze Sztuczną Inteligencją. To prawda czy żart?
- Sztuczno-Inteligentna Artystyczna Dyrekcja (w skrócie SIAD) to raczej ciało doradzająco-preszkadzające. (śmiech) Tak naprawdę posiłkowaliśmy się wieloma różnymi programami. Na początku oczywiście też czatem GPT4, który został stworzony przez SI, dzięki któremu można redagować teksty i uzyskiwać odpowiedzi na różne tematy. Niestety: okazało się, że są one jednak dosyć oczywiste i tendencyjne, jeśli chodzi o muzykę. Pewien margines w interakcji człowieka z SI jest intrygujący, wszystkie możliwe „błędy” i gafy, dlatego korzystaliśmy zeń, choćby po to, by zmienić typowy układ performansów czy stworzyć identyfikację graficzną festiwalu. Na pewno ta współpraca sama w sobie była i jest procesem artystycznym.

- Będziecie dalej korzystali z SI przy organizowaniu kolejnych edycji festiwalu?
- Wykorzystanie algorytmów w różnych dziedzinach ludzkiej kreatywności, to nieuchronna zmiana. Każda branża będzie po nie sięgała. Jest to przewrót cywilizacyjny, który właśnie następuje i wpłynie na organizację pracy człowieka. Dlatego już teraz ustawodawcy powinni myśleć o tym, jak zadbać o ochronę ludzkiej twórczości. Liczę, że tak jak rewolucja industrialna nie wyparła w ogóle człowieka, tak i te nowe rozwiązania techniczne pokażą nowe możliwości ludzkiej pracy. Na pewno trzeba je będzie jednak chronić.

- SI bierze już udział w tworzeniu muzyki – tak będzie na festiwalu podczas koncertu „Models” Lee Gamble. Na czym to będzie polegało?
- Ten brytyjski twórca pracuje nad tym projektem już od kilku lat, jeszcze zanim zrobiło się głośno o SI. Lee Gamble wykorzystuje w nim próbki sztucznych głosów, stworzonych na bazie prawdziwych głosów osób żyjących lub nieżyjących. Usłyszymy na przykład bardzo piękny utwór, w którym pojawia się motyw przypominający wokal Whitney Houston. I to właśnie ten głos jest wygenerowany przez Lee we współpracy z SI. Utworom tym towarzyszyć będzie taneczna oprawa przygotowana przez katalońską artystkę Candelę Capitán. W tym mechanicznym środowisku pojawi się więc element ludzkiego ciała.

- Jak kwestia SI ma się tegorocznego hasła festiwalu – „DADA”?
- SI w swojej nieprzewidywalności i humorze, jaki towarzyszy często jej pracy, jest oczywistym odbiciem idei ruchu Dada. Przecież u swego zarania zawierał on mocny element absurdu i groteski. Stąd podtematem „DADA” jest „DATA”. Nie patrzymy bowiem na ruch Dada w kontekście historycznym. Oczywiście w naszym programie panelowym pojawi się kilka dyskusji dotyczących tego, jak jego założenia mają się do dzisiejszych czasów. Przecież zrodził się on jako artystyczna odpowiedź na okrucieństwo I wojny światowej. Dziś znów mamy wojnę u naszych granic, a w wielu krajach narastają faszystowskie tendencje w polityce. To znaczy, że założenia ruchu Dada znów mogą być aktualne.

- A jak hasło „DADA” będzie miało odbicie w programie muzycznym festiwalu?
- Dadaistyczny duch zawsze był mniej lub bardziej obecny na Unsoundzie. Ale w tym roku akcentujemy go mocniej, zapraszając artystów i artystki, którzy przygotowują specjalne interwencje performatywne. Zaprezentują je choćby Anna Zaradny czy Paulina Owczarek. Jak to będzie dokładnie zrealizowane – na pewno w sposób zaskakujący i nieoczywisty. Nie mogę też nie wspomnieć o twórcach z Japonii. Jeśli ktoś uosabia ducha Dada, to na pewno grupa Marginal Consort, która występuje tylko raz w roku. W tym sezonie wyjątkowo da trzy koncerty – w tym jeden u nas. Na Unsoundzie wystąpi też Yamataka Eye, będący liderem słynnej awangardowej grupy Boredoms, która inspirowała się m.in. ideami ruchu Fluxus, wypływającymi z ruchu Dada - i zaprezentuje swój didżejski set.

- Największe emocje wzbudza występ na festiwalu brytyjskiej grupy Autechre. Skąd pomysł na jej zaproszenie?
- Autchre łączą oba wątki – „DADA” i „DATA”. Ten pierwszy – ponieważ występują w całkowitej ciemności, to ich bezwzględny wymóg. A ten drugi – ponieważ już od lat tworzą elektroniczną muzykę za pomocą wymyślanych przez siebie algorytmów. Ich koncert będzie więc swoistym zwieńczeniem festiwalu. Twórczość tego duetu pokazuje, że SI wcale nie spłaszcza muzyki, bo przy jej tworzeniu tak naprawdę najważniejszy jest element ludzki, dzięki któremu powstaje coś oryginalnego i ciekawego.

- Jeśli chodzi o program klubowych występów na festiwalu, w tym roku zagrają wykonawcy chyba ze wszystkich stron świata – od Afryki do Azji. To efekt równościowej polityki programowej Unsoundu?
- Na pewno różnorodność są jest nas bardzo ważna. Chcemy żeby występowali u nas artyści reprezentujący różne szerokości geograficzne i różne płcie. Nie chcemy, żeby to był festiwal tylko z białymi wykonawcami płci męskiej. W muzyce tanecznej dzieje się na tyle dużo w różnych krajach poza Europą, że nie wymaga to od nas jakichś specjalnych zabiegów. Mamy swoich wysłanników i wysłanniczki, którzy śledzą cały czas scenę muzyki klubowej w różnych miejscach świata. Pokazywanie rzeczy, które nie są powszechnie znane, jest dla nas ciekawsze niż zapraszanie uznanych gwiazd. A dzięki temu, że współpracujemy z innymi festiwalami, możemy się podzielić kosztami i zaprosić jakiegoś wykonawcę z Wenezuali czy z Hongkongu, bo jego ściąganie na tylko jeden występ w Krakowie byłoby rozrzutne i nieekologiczne.

- Był czas, że co edycja Unsound odkrywał nowe miejsca w Krakowie na koncerty czy imprezy taneczne. W tym roku festiwal odbędzie się w sprawdzonych lokacjach. Skończyła się wam inwencja w tej kwestii?
- Nie skończyła się nam inwencja. Problemem jest galopująca gentryfikacja miasta. W Krakowie prawie nie ma już miejsc, w których można by zorganizować koncert, a które nie są objęte ręką dewelopera czy nie są przekształcone w hotele. Coraz trudniej wynajdywać takie lokacje. A jeśli już są – to najczęściej nie spełniają względów bezpieczeństwa, czy nie są w stanie pomieścić odpowiedniej ilości osób. Festiwal cieszy się bowiem nieustannym zainteresowaniem na całym świecie i co roku mamy świetną frekwencję. Nie chcemy więc na siłę jej ograniczać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska