Słowo kilka jaj trzeba koniecznie wziąć w cudzysłowie. Puszczyk może złożyć maksymalnie sześć jaj. Lub jedno. Recepta na ilości jest prosta: im więcej pokarmu, tym więcej jaj. Główną część zimowo wiosennego menu stanowią gryzonie. Z niewielkim dodatkiem ptaków, które można pominąć.
Sowy szacują ilość potencjalnego jedzenia pół roku wcześniej. Gdy buki i dęby obrodzą, gryzonie będą miały pokarmu w bród. I równie szybko zwiększą liczbę potomstwa. Zaś mysi urodzaj wprost przekłada się na większą liczbę jaj.
Niska dostępność gryzoni jesienią oznacza jedno, dwa jaja. Puszczyk zwyczajny karmi swoje młode nawet przez trzy miesiące. Od lutego do końca kwietnia. Czasem dłużej. Zaś karmienie to tysiące upolowanych gryzoni. Precyzyjne dostosowanie liczby potomstwa do zasobów jedzenia ma kapitalne znaczenia dla sukcesu rozrodczego. Lepsze jedno dobrze wykarmione pisklę niż szóstka głodomorów, która nie przetrwa zimy. Jesienią buki obrodziły słabo, za to żołędzi dostatek. Tam, gdzie dębowe lasy puszczyków przybędzie.
