„Ale Ale Aleksandra” to główny hit, jaki grają Romowie. Jednak grupa to zazwyczaj 4-5 osób – grający na gitarach. Do tego występują z nimi mali chłopcy. Śpiewają wszyscy. Gdy była jedna kapela, dla turystów była ona swego rodzaju atrakcją. Wiele osób zatrzymywało się przy nich, robiło zdjęcia, klaskało, a niektórzy nawet tańczyli w rytm muzyki. Romowie w tej sposób zarabiają na datkach od przechodniów.
To, co jednak dla turysty może być małą atrakcją, dla miejscowych zrobiło się zmorą. Tym bardziej jeśli naraz gra na mierzącym w sumie 1,5 km deptaku sześć takich kapel. Marek Trzaskoś, komendant straży miejskiej w Zakopanem, mówi, że ostatnio zauważono nawet i siedem takich grup.
Asp. Sztab. Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji przyznaje, że zgłoszeń ws. romskich grajków jest sporo. Chodzi oczywiście o głośną muzykę. - Dzwonią ludzie, którzy mieszkają przy Krupówkach, którzy pracują tam na co dzień. Są telefon z hoteli w tamtym rejonie – mówi policjant. W weekendy nie ma dnia, by nie było zgłoszenia.
Patrol jedzie na miejscu i… kapeli nie ma.
- Grupy te się przygotowały na takie kontrole. Są zorganizowane, mają wystawione tzw. czujki. Gdy te widzą zbliżających się policjantów, dają znać grupie i tak znika – mówi policjant.
Gdy patrol przejdzie, Romowie wracają.
Na zakopiańskich Krupówkach obowiązują zapisy tzw. parku kulturowego. Początkowo zakazywały one występów artystycznych poza lokalem. Jednak w 2019 roku Naczelny Sąd Administracyjny uchylił ten zapis. Występy muzyczne są więc możliwe. Tyle, że po uzyskaniu wcześniej odpowiedniego zezwolenia – na zajęcie pasa drogowego. Romowie takich dokumentów nie posiadają. Nawet o nie nie występowali.
- Problem jest także w tym, by ich ukarać, a następnie wyegzekwować kary – mówi Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego. - Nasza straż miejska jak dostaje sygnał, a nie ma akurat innej interwencji, jedzie na miejsce. Były przypadki, że udało się zatrzymać członków tej kapeli.
Jednak wówczas po długich dyskusjach Romowie płacą mandaty w wysokości 200-300 zł a potem... wracają do zarabiania pieniędzy. Marek Trzaskoś, komendant straży miejskiej w Zakopanem, dodaje, że sytuacja jest o tyle trudna, że grupy te stały się ostatnio aroganckie. A na dodatek są bronione przez część turystów, którym akurat ich muzyka się podoba. A skierowanie sprawy do sądu o ukarania z kolei niewiele daje. Bo Romowie po prostu nie stawiają się na rozprawy.
Zdanie komendanta straży miejskiej jedynym rozwiązaniem, by zniechęcić kolejne grupy Romów do występów, jest zastosowanie przyspieszonej procedury karania przez sąd. Tak by członkowie grupy Romskiej najpierw zostali zatrzymani przez policję i tego samego dnia ukarani. To oczywiście oznaczałoby kilka godzin spędzonych na komendzie, a następnie wyrok sądu. Ale być może skutecznie zniechęciłoby to grajków do występów na Krupówkach.
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]
