FLESZ - Trzecia fala - ważne zmiany
- Co jest takiego wyjątkowego w krakowskiej Krowodrzy, że zajmujesz się tą dzielnicą z wielką pasją i poświęciłeś jej książkę?
- Myślę, że każdy region czy dzielnica zasługują na to, aby je opisywać czy pokazywać w aspekcie historycznym. Dzieje wsi Krowodrza sięgają przynajmniej XIII stulecia, a pierwsze wzmianki pojawiają się przy okazji lokacji Krakowa na prawie magdeburskim. Mimo tak długiej historii Krowodrza - jako dzielnica - nie doczekała się zbyt wielu publikacji w formie książkowej, więc tym bardziej warto o niej pisać.
- Pierwszą część książki poświęcasz historii Krowodrzy. Które wydarzenia z przeszłości miały największy wpływ na jej obecny kształt?
- Biorąc pod uwagę stan obecny, to przede wszystkim podział administracyjny Krakowa z 1991 roku, kiedy miasto zostało podzielone na 18 dzielnic. Jedną z nich jest stosunkowo niewielka terytorialnie Dzielnica V - Krowodrza. Składa się ona z części historycznej wsi Krowodrza (większość jej terenu to obecnie Dzielnica IV), Łobzowa, Nowej Wsi i Czarnej Wsi. Można by wyodrębnić jeszcze przysiółek Kawiory. Wcześniej, gdy Kraków podzielony był na cztery dzielnice, teren Krowodrzy był oczywiście nieporównywalnie większy.
- Twoja książka pokazuje, że z Krowodrzy wywodzi się wielu artystów, literatów, naukowców. Spotkanie z którymi było dla ciebie najbardziej inspirujące?
- Niewątpliwie dużym wyzwaniem i dziennikarską przygodą było poznanie i przeprowadzenie rozmowy z prof. Normanem Daviesem w jego krowoderskim mieszkaniu. Naukowiec zaprezentował mi przy tej okazji nagrania chórów walijskich, gdyż czuje się przede wszystkim Walijczykiem. Żoną profesora jest rodowita krowodrzanka - pani Maria Davies. Niezmiernie ciekawa była też rozmowa z perkusistą Skaldów Janem Budziaszkiem, nie tylko o muzyce, ale też o jego religijnym nawróceniu.
- Spośród artystów z Krowodrzy wyjątkowo dużo jest postaci związanych z kinem – aktorów czy reżyserów. Krowodrza ma „filmowy” klimat?
- Z pewnością tak, choć nie jest on wykorzystywany. A mamy przecież kilka starych uliczek i placów z ciekawą architekturą, schrony przeciwlotnicze z okresu II wojny światowej, tereny zielone, czyli parki i skwery. Nie miałbym kłopotu z umieszczeniem tu akcji filmu.
- O filmie pisał przez wiele lat w „Dzienniku Polskim” nieżyjący już Władysław Cybulski – też mieszkaniec Krowodrzy.
- To wielka postać krytyki filmowej. W „Dzienniku Polskim”, poczynając od jego początków w 1945, opublikował kilka tysięcy tekstów. Był też mistrzem stenografii i niezmiernie skromnym, sympatycznym człowiekiem o głębokiej wiedzy.
- Kilku twoich rozmówców już odeszło – a wraz z nimi ich Krowodrza. Choćby profesor Wiktor Zin.
- Całe pokolenie urodzone w latach 20. i 30. XX stulecia miało okazję obserwować zmiany polityczne i społeczne, ale też architektoniczne Krakowa, a w mikroskali - Krowodrzy. Nie wszyscy byli krakowianami z urodzenia, ale z czasem zasymilowali się i pokochali miejsce zamieszkania. Prof. Zin dość krytycznie wypowiadał się o nowych formach zabudowy miasta i dzielnicy, ale potrafił też docenić dobre pomysły. Chwalił choćby usytuowanie hotelu Sheraton nad Wisłą. Wielu moich rozmówców już odeszło: Rajmund Brzeziński, Zdzisław Rakoczy, Jan Rybarski, ks. Marek Maszkowski czy wspomniany red. Władysław Cybulski. Świadomość przemijania stanowi dla mnie ważny czynnik tych wywiadów.
- Młodsi pisarze z Krowodrzy, jak Łukasz Orbitowski inaczej postrzegają Krowodrzę?
- Doceniają jej usytuowanie, czyli bliskość centrum, ale też względny spokój. W przypadku Łukasza Orbitowskiego Krowodrza była punktem wyjścia w świat, łączą go z nią wspomnienia z dzieciństwa. Z tego co wiem kilka razy zmieniał miejsce zamieszkania.
Kraków. Tak ulica Królewska wyglądała przed laty [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
- Nie brak w Krowodrzy również muzyków. Którego z nich najmocniej ukształtowała właśnie ta dzielnica?
- Trudno powiedzieć. Z Krowodrzą jest kojarzony Jorgos Skolias, który mieszka tu już bardzo długo, w klubie Pod Ręką pół wieku temu występował legendarny Zdrój Jana, na terenie dzielnicy mieszkali w pewnym okresie nieżyjący już niestety Kora Jackowska czy Andrzej „Pudel” Bieniasz z Pudelsów. Generalnie, kiedy prężnie działały kluby studenckie, jak Rotunda czy Pod Przewiązką, w Krowodrzy odbywały się giełdy płyt i liczne koncerty. Niestety, to już przeszłość.
- A jak wypada Krowodrza postrzegana pod kątem sportu? Wydała wielu mistrzów Polski czy świata?
- Krowodrza to przede wszystkim dwa zasłużone dla polskiego sportu kluby: Wisła i Wawel. A więc wymieńmy moich wiślackich rozmówców: Józefę Ledwig, byłą siatkarkę, multimedalistkę Mistrzostw Świata, Mistrzostw Europy i Igrzysk Olimpijskich, Halinę Iwaniec, byłą koszykarkę, medalistkę Mistrzostw Europy czy Marka Kustę, piłkarza, medalistę Mistrzostw Świata. Z kolei największą gwiazdą Wawelu był Robert Korzeniowski wielokrotny mistrz świata i olimpiad w chodzie sportowym.
- Ty nie urodziłeś się w Krowodrzy, ale mieszkasz tu i mocno się z nią identyfikujesz. Za co ją pokochałeś?
- Przyjechałem do Krakowa z Tarnowa już ponad 50 lat temu i praktycznie przez większość życia mieszkałem na terenie Krowodrzy. Tu chodziłem do szkoły, tu mam wielu przyjaciół, tu właściwie wszystko się zaczęło. Krowodrza to moje miejsce na ziemi.
- Moda ślubna w latach 90. W takich sukniach kobiety wychodziły za mąż
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
- Tylko prawdziwe maseczki, przyłbice na Grunwald MEMY
- Kraków bogaty i biedny. Ranking krakowskich dzielnic według dochodów mieszkańców
- Nowa lista leków refundowanych. Najwięcej zmian dla pacjentów onkologicznych
- Zobaczcie, jak kiedyś wyglądały Dolne Młyny
