https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Naśladujmy babcie i prababcie

Julia Kalęba
Katarzyna Błażejewska: Rodzice dają się skusić reklamom, wydają dużo pieniędzy, myśląc, że karmią dzieci w najodpowiedniejszy sposób
Katarzyna Błażejewska: Rodzice dają się skusić reklamom, wydają dużo pieniędzy, myśląc, że karmią dzieci w najodpowiedniejszy sposób fot. Andrzej Kaźmierski
Jak jesz, tak żyjesz - mówi w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Katarzyna Błażejewska, dietetyczka zajmująca się dziećmi, a także autorka popularnych poradników

Zewsząd słyszymy, że trzeba się zdrowo odżywiać. Ale co to właściwie oznacza?
Dla mnie najlepsza dieta to naśladowanie tego, co jadły nasze babcie i prababcie. Zgodnie z rytmem natury, sezonowo. Nasz organizm przez wiele pokoleń został przygotowany do jedzenia konkretnych produktów, które dla naszego zdrowia są najlepsze.

To znaczy, że powinniśmy zajadać się tradycyjnym schabowym z zasmażaną kapustą?
Nasze babcie i prababcie tak nie jadły! Typowa dieta bazowała na kaszach i dużej ilości warzyw.

Więc to kwestia lat PRL-u i... przyzwyczajenia.
Zdecydowanie. Przywykliśmy do tego, ze robimy zakupy w supermarkecie i przez cały rok jemy to samo. A przecież pomidory, które kupujemy zimą, są sprowadzane z Hiszpanii i mają znacznie mniej wartości odżywczych.

Czyli to prawda, że dieta zaczyna się w głowie?
Tak. W głowie i w domu. Zajmując się przede wszystkim żywieniem dzieci, przyzwyczajam je do zdrowych produktów. Bo dziecko to czysta karta, którą możemy zapisać.

Dlaczego tak wiele dzieci jest dziś otyłych?
To wynika z niedbałości rodziców. Przez pierwszy rok przykładamy ogromną uwagę do tego, jak karmić dzieci. Są nawet kalendarze wprowadzania różnych produktów. Wtedy mamy się tym przejmują. Ale gdy dziecko może jeść już wszystko, to mija. A dziś rodzice są narażeni na wiele pułapek. Dużo produktów jest reklamowanych jako te dla dzieci, a mają np. dużo cukru i nie spełniają swojej roli. Rodzice wydają dużo pieniędzy, myśląc, że karmią dzieci w najodpowiedniejszy sposób...

Często też nie jesteśmy świadomi tego, co jemy, nie rozumiemy podpisów na etykietach.
Kiedy kupujemy płatki śniadaniowe, kaszki, są tam substancje, które kryją się pod tajemniczymi nazwami. Maltoza, dekstroza, syrop glukozowo-fruktozowy... Dla mnie to po prostu cukier. Jeśli czytamy skład produktu i są tam nazwy, których nie jesteśmy w stanie wymówić, ani zrozumieć, to powinna zapalić się nam w głowie czerwona lampka. Wyznaję zasadę, że powinniśmy cieszyć się jedzeniem. A jednocześnie wybierać te produkty, które dostarczą nam witamin i składników mineralnych, ponieważ są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Jeżeli bardzo lubimy coś niezdrowego, to warto wybrać niewielką ilość dobrej jakości naszego ulubionego produktu. A kiedy mamy potrzebę słodkiego, to lepiej skorzystać z suszonych owoców, jak np. daktyle.

Jeśli nasz organizm domaga się konkretnego produktu, to znaczy, że tego potrzebuje?
Przeważnie tak, chociaż smak na słodkie napoje gazowane raczej nie świadczy o niedoborze. To raczej przyzwyczajenie. Dieta ma być różnorodna.Przychodzą do mnie pacjenci, którzy na śniadanie, obiad i kolację jedzą kanapkę z serem. Nietrudno się domyślić, że to dieta, która nie zapewnia wszystkich składników odżywczych. Jeśli zadbamy o to, żeby przynajmniej każdego dnia zjeść coś innego, będzie to dla nas dużo zdrowsze.

Z drugiej strony możemy popaść w obsesję na punkcie zdrowego odżywiania. A witaminy też można przedawkować.
Te z suplementów diety - owszem. Ale jeśli dostarczamy je z pożywienia, to nasz organizm naturalnie sam się ich pozbywa. Przedawkowanie suplementów diety jest niebezpieczne. W Stanach Zjednoczonych ocenia się, że służbę zdrowia drożej kosztuje leczenie konsekwencji nadmiarów suplementów diety, niż niedoborów różnych składników w diecie. A wszystko dlatego, że one rozpuszczają się w wątrobie, obciążając ją i przyczyniając się do niewydolności.

Jako Polacy - mamy problem z odżywianiem?
Niestety tak. Co piąte dziecko dotyka nadwaga i otyłość. Wśród dorosłych, ponad 50 proc. ma nadmierną masę ciała. Należy pamiętać, że to nie tylko problem estetyczny, ale też zdrowotny. Coraz więcej dzieci cierpi w Polsce na nadciśnienie tętnicze czy zaburzenia poziomu cholesterolu. Kiedyś dotykały one wyłącznie osób w podeszłym wieku, a teraz przytrafia się to już dzieciom i nastolatkom. Jeżeli nie wprowadzi się modyfikacji żywieniowych i aktywności fizycznej, za kilka lat rozwiązaniem będzie tylko farmakoterapia. Trzeba pamiętać, że jeżeli u 50-letniego mężczyzny wystąpi nadciśnienie, to może ono doprowadzić do udaru w wieku 70 albo 80 lat. Ale jeśli nadciśnienie pojawi się już u nastolatków, to udar może być w wieku 30 czy 40 lat.

Czyli to, co jemy dziś, wpływa na to jak będziemy żyć za 10, 20 lat?
Z naszych kości można odczytać sposób odżywiania z całego życia. Zmierzam do tego, że wszystko, co jemy, wpływa na nasze życie i zdrowie.

***

Katarzyna Błażejewska jest dietetykiem klinicznym i psychodietetykiem. Występuje jako ekspert w programach telewizyjnych. Ukończyła m.in. dietetykę na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym oraz psychodietetykę w Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Właścicielka studia dietetyki. Mama trzyletniego Stasia. Partnerka Macieja Stuhra. W Wydawnictwie Zwierciadło wyszła jej książka „Koktajle. Jak zamieszać w swoim życiu dla zdrowia i urody”.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Fajniutka:)
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska